Tłum maluchów na maluchach
PONAD TRZY IATA TEMU POJAWIŁY SIĘ NA ŚWIATOWYCH TRASACH RAJDÓW MOTOCYKLOWYCH-DZIECI NA MOTOROWERACH! JEŻDŻONO GŁOWNIE NA „JAPOŃCACH”. KAWASAKI, SUZUKI, A NAWET AUSTRIACKI SACHS TO „PIĘĆDZIESIĄTKI” O OSIĄGACH RÓWNYCH NASZEJ NIEBOSZCZCE GAZELÍ… ODMŁODZONY WÓWCZAS ZESPÓŁ DZIAŁACZY BESKIDZKIEGO KLUBU MOTOROWEGO DOSTRZEGŁ W TYM ZJAWISKU DUŻĄ SZANSĘ DLA NAJMŁODSZEJ GENERACJI POLSKICH MOTOCYKLISTÓW.
Piotr KASPEREK gwiazda Beskidzkiego Klubu Motorowego zawodnik wszechstronny i niepokonany. Przynajmniej na trasach rajdów enduro.
Jest aktualnym mistrzem Polski w klasie do 250 cm. Zdobył ten tytuł różnicę stu punktów, co uznano ta prawdziwy ewenement w tym spoicie. Uczestnik mistrzostw Europy i słynnej Sześciodniówki. Członek kadry narodowej.
Mirosław KULIK dwukrotny mistrz Polski w klasie enduro, jeden z twórców ubiegłorocznego sukcesu BKM-u, najmłodszy członek kadry narodowej
Mariusz BŁACHUT dwukrotny wicemistrz Polski w klasie enduro. On również dołożył swoja cegiełkę do klubowego mistrzostwa Polski
Sergiusz LISIECKI II wicemistrz w klasie do 125 cm, jeden z tych, którzy stanęli już u progu wielkiego wyczynu
Tak się złożyło, że selekcjoner klubu, Kazimierz Krywult, sam niegdyś czołowy zawodnik klasy enduro, prowadził od lat, w proroczym niejako natchnieniu, zajęcia z nastolatkami, ujeżdżając z nimi na podmiejskich ugorach krajowe romety i zaolziańskie jawki. Więc gdy opadła rampa startowa dla najmłodszych, gdy ruszyły na trasę brzęczące Simsony, zakupione w dużej ilości, przez któregoś z przewidujących decydentów Polskiego Związku Motorowego, w Bielsku-Białej było jut w czym wybierać!
Krzysztof Tobiasz szesnastolatek podówczas, sięgnął od razu po tytuł mistrza Polski, rozwiązując swym wyczynem prawdziwy worek z sukcesami. Chłopcy z emblematem BKM-u na piersi drapali się odtąd uparcie na najwyższe szczeble podium zwycięzców, zdobywając ostatecznie, w roku 1986, tytuł Klubowego Mistrza Polski dla Bielska-Białej! Warto wiedzieć, że bohaterowie tego sukcesu ruszali r trasę swej wielkiej, życiowej przygody prosto z ławek 7 i 8 klasy szkoły podstawowej.
Mirek Kulik miał wówczas lat piętnaście. Mariusz Błachut i Andrzej Wnętrzak — po czternaście. W roku 1985 zdobyli wszystkie tytuły mistrzowskie w klasie enduro, ale każdy z nich wyczuwał już za swymi plecami potencjalnych następców. Regulaminowa granica wieku wyeliminowała z tej kategorii Krzysztofa Tobiasza. Za rok, za dwa oni będą musieli odejść.
Co nastąpi potem? Czas wielkiego wyczynu czy czas wielkiego rozczarowania Sala obrad Beskidzkiego Klubu Motorowego. 80 proc, uczestników zebrania sprawozdawczo-wyborczego to młodzież, która wierzy jeszcze w przyszłość.
W Automobilklubie Beskidzkim, gdzie rywalizuje ze sobą kilka ugrupowań, od posiadaczy starych samochodów, poprzez driverów typu karawaning po nielicznych, acz znamienitych kierowców sportowych, młodzieży raczej nie widać. Cztery kółka zawsze droższe od dwóch!
Dyskusja, tu i tam koncentruje się wokół spraw finansowych. Nie wiadomo kto jest bogatszy: BKM ma swego sponsora: Fabrykę Samochodów Małolitrażowych. Automobilklub prowadzi dochodową działalność gospodarczą ale trzyma też więcej (głodnych) srok za ogony! Trzeci partner, odżegnujący się uparcie od wspólnoty interesów z obu klubami. Pracownia Sportów Samochodowych FSM, rządzi się własnymi prawami, patrząc na „pospólstwo” z wysokości OBR-u! Wydaje się więc, że cała trójka jest niezależna i samorządna. Tymczasem w BKM-ie zachodzi się już dziś w głowę, skąd wziąć pieniądze, aby sfinansować dalszy rozwój utytułowanych zawodników klasy enduro, którzy lada dzień zażądają przepustki do wielkiego wyczynu.
W Automobilklubie Beskidzkim, z powodu „trudności finansowych” odmawia się aktualnym mistrzom i wicemistrzom Polski (na własnych samochodach !) wypłaty nagród regulaminowych, nie mówiąc już o tym, że „zapomniano” tu przez okrągły rok o statutowym obowiązku ubezpieczania tych zawodników od tzw. ryzyka rajdowego. W Fabryce, mogłoby się wydawać, kłopotów z finansami być nie powinno, ale i tu, w zwycięskich .samochodzikach (np. Roberta Kępki!), jeżdżących w barwach FSM, pracują, zbyt drogie dla Fabryki części, stanowiące prywatną własność zawodników. A dzieje się to wszystko w drugim co do ważności ośrodku przemysłu motoryzacyjnego PRL! Paradoks ten komentujemy poniżej.
A teraz o skutkach takiej polityki. Sport motocyklowy, stosunkowo tani, bo wspierany przez ZG PZMot., domaga się od lat budowy toru motocrossowego. Ci, którzy pojeździli już trochę po świecie, ostrzegają, że koniunktura na sukcesy w klasie enduro skończy się z chwilą, gdy do czołówki doszlusują zawodnicy, jeżdżący cross na co dzień. Cross — to jednak nie tylko sport uzupełniający dla rajdowców. To również wielkie igrzyska dla publiczności! Zrozumiano to nawet w tak odbiegających wielkością i znaczek lu-
niem ośrodkach jak Sochaczew, Oborniki, Wschowo (gdzie to jest?), Gorzów Wlkp lub Mysłowice, budując tory crossowe w centrum miast, rozgrywając tg zawody o mistrzostwo Polski, ściągają tłumy widzów i góry pieniędzy. Ponieważ w Bielsku-Białej jest to od lat „niemożliwe” tytuł drużynowego mistrza Polski w motocrossie zdobył w ub. roku dla Górnika Czerwonka…tercet… bielszczan w osobach: Maciej Stanco, Piotr Kaspereki Mirosław Kulik.
W sporcie samochodowym — podobna sytuacja. Każdy klub — własną rzepką skrobie. Lokalne, a czasem osobiste ambicje przesłaniają poniektórym działaczom szanse zdominowania tej dyscypliny sportu we wszystkich klasach i dyscyplinach, w których występuje najpopularniejszy (i najtańszy!) dziś samochód sportowy PRL: fiat 126p! Więc jeśli Fabryka Samochodów Małolitrażowych finansuje, nie bez powodu zresztą, sporawą karierę swego, „malucha”, to dlaczego nie wspiera przynajmniej tych, którzy czynią jej tę przysługę za darmo!
A teraz kilka słów paradoksalnej sytuacji w bielskim sporcie motorowym W drugim co do ważności ośrodku przemysłu motoryzacyjnego PRL i lansuje ile ze środków tego przemysłu pałkę nożną, tenis stołowy, podnoszenie – ciężarów, turystykę, jeździectwo (nie mylić koni wierzchowych z mechanicznymi!) i innych gier i zabaw, hamując w ten sposób naturalny bieg wydrążeń, który na całym świecie, w tym również u wszystkich socjalistycznych sąsiadów naszego kraju, doprowadził do żywiołowego rozwoju sportów XXI wieku: sportów motorowych! Ta hojność, świadczona przeważnie pod naciskiem takiego lub innego lobby, uwalnia pozostały! potentatów przemysłowych Bielska-Białej od wydawania pieniędzy na szeroko pojętą infrastrukturę bielskiego sportu choć taka Induktor np. mogłaby lansować grę w silniki elektryczne, Befama — sztafety maszyn włókienniczych a Befade chód w pantoflach swego wyrobu ale była by już futurologia…