Sześciodniówka po Szwedzku 1966 Zbigniew Kupczyk

Szwecja nie należy do grupy potentatów przemysłu motocyklowego, toteż nie często otrzymuje przywileje organizatora największej imprezy rajdowego sportu motocyklowego, jaką jest Międzynarodowa Sześciodniówka FIM. W tym roku szwedzka federacja otrzymała „przydział” po raz drugi w historii Sześciodniówek (pierwszy w r. 1923) i to głównie, dlatego, że po przejściu na ruch prawostronny, — co ma nastąpić w drugiej połowię przyszłego roku — przez trzy lata nie będzie można w tym kraju organizować imprez motorowych na trasach otwartych.

WOJSKO ł DZIALACZE

Każdy kraj organizuje Sześciodniówkę inaczej, przy pomocy innych środków. W Szwecji organizator imprezy zaprosił do współpracy wojsko. Bywało to już i na poprzednich Sześciodniówkach. Ale nigdy w tak dużym zakresie. Współpraca wyglądała w ten sposób, Że zielone mundury zasłoniły niemal całkowicie nieliczną grupkę działaczy szwedzkich i wcale nie wyszło to na złe imprezie. Przeciwnie, wojsko, oczywiście starannie przeszkolone, doskonale zorganizowało park maszyn i odbiór techniczny motocykli, — co ciekawsze ma terenie swojej jednostki w miejscowości Villinsberg, sprawnie obsługiwało punkty kontroli czasu i przejazdu, chronometraż na próbach terenowych, prowadziło łączność radiową i przewodową, i obliczało wyniki. Praca działaczy i sędziów ograniczała się jedynie do pilnowania, by wszystko działo się zgodnie z regulaminem. Udział wojska zapewni! Nadto środki transportu i dobre zabezpieczenie trasy. Sądzę, że doświadczenia z szwedzkiej Sześciodniówki szczególnie nam się przydadzą przy organizowaniu następnej. W przyszłym roku w Polsce, zwłaszcza, że i u nas zamierza się ją zorganizować przy pomocy wojska. Nie wszystko nam się podobało w szwedzkiej Sześciodniówce. Dużym utrudnieniem dla ekip była ich lokalizacja. Kwatery zawodników znajdowały się kilkadziesiąt kilometrów od startu i tak np. żeby przywieźć na start i odwieźć polskich zawodników traciło się ponad dwie godziny, a nasza Nysa tylko w tym celu robiła, co dzień po 100 km. Poczciwa, że nie nawaliła, bo to oznaczałoby koniec imprezy dla naszych motocyklistów.

SKALA TRUDNOSCI

W ostatnich latach byliśmy świadkami Sześciodniówek o krańcowo różnych Stopniach trudności.. Niemcy w Erfurcie w roku 4964, byli bardzo ostrożni. Skutek — impreza była bardzo Łatwa, o minimalnych walorach sportowych. Anglicy w ubiegłym roku przesadzili: Sześciodniówka na wyspie Man była trudna i niebezpieczna. Piękna pogoda, z przelotnymi tylko opadami, sprawiła, że szwedzka impreza stała się łatwiejsza niż zamierzał organizator, ale zdała egzamin pod względem wartości sportowych. Trasa o łącznej długości ok. 1700 km prowadziła, jak zwykle, powtarzalnymi pętlami. Przeważały drogi leśne, szutrowe i terenowe, na południe i zachód od Oerebro. Wzniesienia niewielkie, choć często dość strome, a dla „odpoczynku” szybkie przejazdy serpentynami szutrówek wzdłuż’ brzegów licznych w tym kraju jezior. Autostrady i wszelkie drogi o dużym nasileniu ruchu — starannie omijane.

NASZ UDZIAL

Jakże był skromny! Jak nigdy tylko pięciu zawodników? W tym roku nie wystartowaliśmy w głównej konkurencji rajdu — International Trophy, jedynie w konkurencji o Srebrną Wazę. Przyczyna? Zignorowanie sportu motocyklowego przez nasz przemysł a przede wszystkim przez WSK. Trudno jest winić. Jedynie WSK Świdnik, jako producenta. Nie zapominajmy o wytwórcy i dostawcy silników ZM—Dęba! Ta sprawa wymaga osobnego omówienia i postanowień, likwidujących, wciąż rosnący absurd: kraj motocykli, jakim niewątpliwie jest Polska, nie potrafi wystawić swojego zespołu na-rodowego! Nasz udział był skromny, ale piątka zawodników spisała się nie najgorzej, chociaż można by mieć pretensje o staranniejsze przygotowanie motocykli MZ do tak poważnych zawodów. Pięciu zawodników wystartowało i pięciu ukończyło rajd, co w historii naszego udziału w Sześciodniówkach jest wydarzeniem bez precedensu. Nadto polska ekipa przywiozła do kraju dwa medale złote, jeden srebrny I dwa brązowe.

Medale złote zdobyli:

E. Frelich — SHL 250 — 0/593 pkt., Z. Pieczara —SHL 175 — 0/524 pkt. Medal srebrny zdobył B. Urbaniak — MZ 230 — 1/544 pkt.

Medale brązowe zdobyli:

F. Kubski SHL 175 — 58/518 pkt., J. Orzepowski MZ 175 — 63/566 pkt. Ogółem w rajdzie wystartowało 287, a ukończyło 207 zawodników.

NASZE KLOPOTY

Pierwszego dnia rajdu już dwóch naszych zawodników straciło szanse na złote medale. Urbaniak (MZ) spóźnił się ł minutę na PKC wskutek zapchania się kranika paliwa (!). Orzepowski (również MZ) miał po-ważniejsze kłopoty: przestała ładować prądnica. Naprawa kosztowała go stratę 31 minut i tyleż punktów karnych. Kubski stracił 20 punktów dodatnich za wcześniejsze odda nie karty drogowej (!).

W drugim dniu rajdu Urbaniak stracił 20 pkt. dodatkowych na, próbie rozruchu silnika, a Orzepowski po starcie próbował naprawić prądnicę — poci okiem mechaników fabrycznych. Bezskutecznie: stracił dalsze 32 pkt. i potem jechał z dodatkowym akumulatorem w kieszeni.

Czwartego dnia Kubski naprawiał iskrownik, a ponadto stracił czwarty bieg. Zmienił przełożenie i jakoś dojechał do końca rajdu, ale kosztowało go to 47 pkt.

Piąty dzień: Kubski spóźnia się na PKC 1 minutę i traci 20 pkt. na próbie rozruchu.

Szósty dzień: Kubski inkasuje dalsze dwa punkty za spóźnienie na PKC. Nasz zespół Srebrnej Wazy (Frelich, Pieczara, Orzepowski, Urbaniak) po pierwszym dniu znajdował się na 18 miejscu, ale z każdym dniem poprawie? Swoją pozycję, dzięki temu, że jechał w komplecie. W efekcie nasz zespól skończył rajd na 8 pozycji.

INTERNATIONAL TROPHY

Do głównej konkurencji rajdu wystartowało 7 zespołów, które pierwszy etap ukończyły w następującej kolejności: NRF, NRD, Szwecja, Anglia, Czechosłowacja — bez punktów karnych oraz Hiszpania i ZSRR, po 19 pkt.

W 6-osobowych zespołach Trophy znacznie trudniej utrzymać wynik bez punktowy niż w czteroosobowych zespołach Srebrnej Wazy. W drugim etapie straciły po jednym zawodniku zespoły Hiszpanii, ZSRR oraz CSRS.

Trzeciego dnia prowadzenie objęła Szwecja, ale tylko na chwilę: członek jej zespołu, Andersson, został wykluczony z zawodów za naprawę motocykla niedozwolonym czasie. Prowadzenie przejął wtedy zespól NRD i wygrał tę konkurencje z Anglią różnicą dodatnich punktów z prób szybkościowych. Zespół NRD zwyciężył w składzie: Weber, Salewsky, Teuchert, Wagner, Uhlig, Lohr na motocyklach MZ-250. 350 i 175. Skład zespołu Anglii: Heanes, Peplow, Miller, Giles, Gayer —na motocyklach Triumph 750, 500 i 350 oraz Lampkin na BSA 750. Tak, więc tegoroczna Sześciodniówka, podobnie jak trzy poprzednie, zakończyła się znów sukcesem NRD, choć trzeba przyznać, że zespoły NRF stają się coraz bardziej groźne. Tym razem odebrali tylko Srebrną Wazę. My nie sięgamy tak daleko i tak wysoko, ale mamy prawo oczekiwać od przemysłu, aby polscy zawodnicy mogli reprezentować swój kraj na dobrych, dobrze przygotowanych motocyklach w konkurencji International Trophy, a od Polskiego Związku Motorowego, — aby zwrócił uwagę na młodych zawodników i nie bał się wstawiać len do składów reprezentacyjnych! Pamiętajmy jak przed kilku laty zaczynali Szwedzi i Niemcy.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *