Pasja według Augustyna 1993 ZBIGNIEW PUSZKO

Doskonale pamięta swój pierwszy motocykl. To była „wueska 125„. Kosztowała 800 złotych. Stary rupieć, ale po przeróbkach nadawała się do jazdy. Pruł po oleśnickich wertepach i ścigał się z czasem. Wkrótce przesiadł się na Jawę„, którą kupił za pieniądze zarobione przy murarce. Rodzice niezbyt przychylnym okiem spoglądali na zamiłowanie syna. Jeszcze się kiedy rozbijesz, upominali. Przestrogi niewiele pomagały. W końcu skapitulowali, ale postawili warunek. Będziesz się uczył, będziesz jeździł…

Nie było wyboru – uśmiecha się Ryszard Augustyn, , drużynowy mistrz świata w rajdach Enduro, kiedy wspomina początki swojej kariery. Z nauką nie miałem problemów, więc mogłem bez większych przeszkód kontynuować swoją pasję w Kieleckim Klubie-Motorowym. Doskonale pamięta swój pierwszy start w zawodach. Był zaszokowany. Prędkością, skokami. Nie tak sobie wyobrażał wyczynowe ściganie. Miał szczęście, że trafił na Zenona Wieczorka, wspaniałego sportowca, który pomógł mu stawiać pierwsze kroki na rajdowych trasach. Zasmakował w motocrossowej jeździe i zaczął odnosić sukcesy. Już w pierwszym starcie, w seniorach zajął trzecie miejsce podczas eliminacji Mistrzostw Polski w Ostródzie. Później sukcesów było w bród. 5 tytułów mistrza kraju w klasach 250 i 500 cm, 4 tytuły wicemistrzowskie, czwarte miejsce w „sześciodniówce” w Czechosłowacji w 1982 roku, drużynowe wicemistrzostwo świata w 1984 roku. I wreszcie upragnione mistrzostwo kilka dni temu. Spełniły się moje najskrytsze marzenia – powiedział Ryszard-Augustyn, drużynowy mistrz świata w rajdach Enduro, kiedy złożyliśmy mu gratulacje za wspaniałą jazdę podczas „sześciodniówki” w holenderskiej miejscowości Assen. – Liczyliśmy na miejsce w czołówce, ale nie spodziewaliśmy się, że pokonamy wszystkich rywali. To największy sukces w mojej 16-letniej karierze.

Co w rajdach motocyklowych jest szczególnie fascynującego?

Mnie najbardziej emocjonuje walka z czasem, Poza tym, człowiek zdany jest tylko na własne siły, od jego decyzji, jak pokonać dany odcinek trasy, zależy końcowy wynik.

A nie od sprzętu?

Oczywiście również. Niebagatelne znaczenie ma przygotowanie motocykli do zawodów. Mnie pomaga Paweł Pyszczek, któremu chciałem podziękować za współpracę. Wszelkie naprawy w trakcie zawodów musimy jednak wykonywać samodzielnie. Taki jest regulamin ,,sześciodniówki

Zawody. w Holandii rozgrywano w bardzo trudnych warunkach. Tym większe słowa uznania dla całej szóstki.

Rzeczywiście pogoda była fatalna. Przez 5 dni lało, jeździliśmy w błocie i musieliśmy wykazać się dobrym przygotowaniem kondycyjnym. Wstawaliśmy skoro świt, aby dojechać na miejsce zawodów, a potem przez 8 godzin walczyliśmy na trasie. Piątego dnia odczuwaliśmy oznaki zmęczenia, ale zdołaliśmy się pozbierać i – w komplecie, obok Irlandczyków, ukończyliśmy ,wyścig.

To bardzo widowiskowa dyscyplina sportu, ale kosztowna. Ile osób trenuje motocross w Polsce.

Kilkadziesiąt. Bardzo drogi jest sprzęt, benzyna. Nowy motocykl kosztuje ok, 120 mln złotych.

Cała pana sportowa kariera związana jest z Kielcami, ale od niedawna reprezentuje pan barwy Radomskiego Towarzystwa Motocyklowego.

Tak w ub. roku wraz z przyjaciółmi, m.in. Zdzisławem Glegołą, Mirosławem Chodkowskim założyliśmy klub w Radomiu. Wierzę, że największy sukces w historii polskiego sportu motorowego zachęci więcej osób,do uprawiania tej pięknej dyscypliny sportu.

Jak długo zamierza pan jeszcze startować?

Za dwa lata ,”,sześciodniówka” odbędzie się w Polsce, Chciałbym, aby puchar World Trophy ponownie trafił w nasze ręce.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *