Mistrzostwa Świata Holice 4-5 Maja 1974 -Janusz Chodak
Piękna Zapomniana Dyscyplina czyli Mistrzostwa Świata Holice 4-5 Maja 1974
Słoneczną pogodą powitały Holice w Czechosłowacji 47 zawodników z 18 państw przybyłych na kolejną trzecią eliminacje motocrossowych mistrzostw świata w klasie 250 cm. Już po raz dziesiąty z rzędu Automobilklub Svazarmu w Holicach był organizatorem motocrossowych eliminacji do Mistrzostw Świata a od 24 lat organizuje imprezy w skali krajowej. Zebrało się wiec sporo doświadczenia a tradycje są bogate i klimat odpowiedni, co pozwala organizować imprezę sprawnie i dobrze.
Wśród znakomitych zawodników przybyłych do Holic a reprezentujących ścisłą czołówkę światową znalazły się takie sławy jak sześciokrotny mistrz świata Joel Roberts z Belgii ubiegłoroczny mistrz świata w tej konkurencji Hakan Andersson ze Szwecji faworyci po kolejnych w bieżących dwóch eliminacjach Genadij Moisiejew i Pamel Rulew z ZSSR Jarosław Falta z Czechosłowacji i Tarao Suzuki z Japonii.
Na eliminacje do Holic pojechali także polscy zawodnicy Lech Kordon KTM, Stanisław Olszewski KTM i Zbigniew Kłujszo CZ 250 z niewielkimi szansami na dobre miejsca spowodowanymi dłuższą przerwą w treningu i dysponującymi nie najlepszym sprzętem.
13 firm produkujących motocykle miedzy innymi Yamaha, Suzuki, Kawasaki z Japonii, KTM z Austrii, CZ z Czechosłowacji, Husqvarna ze Szwecji reklamowało ze swojej wysokiej, jakości sprzęt kolorowymi kombinezonami zawodników i wielkimi wszechstronnie zapatrzonymi wozami technicznymi. Ubogo wyglądali nasi chłopcy w tej plejadzie gwiazd motocrossu w nie odpowiednich strojach bezbarwnie i szaro. A tu się wszystko liczy Reklama kuje w oczy!!!Ryczące dziesiątkami koni mechanicznych silniki ściągają tłumy. Piękna twarda walka wzbudziła zainteresowane wszystkich od najmłodszych do najstarszych. Tysiące kibiców na motocrossowisku, prasa, radio, telewizja .
Czesi umieją zrobić imprezy, a zdają sobie sprawę ze motocross to nie tylko widowisko, ale również ważny element popularyzacji powszechnej taniej motoryzacji przydatnej nawet z punktu widzenia o obronności kraju warto o tym pamiętać.
W pogoni za czołówką
Nasi reprezentanci w tej eliminacji wystartowali pechowo. Pierwszy odpadł Lech Kordon już na treningu doznając bolesnego stłuczenia. Drugi wysad Stanisław Olszewski uszkodzenie silnika w swoim KTMie w drugim okrążeniu skreśliło go z listy zawodników. Najlepiej wypadł Zbigniew Kłujszo zajął 15 miejsce, co można uważać za dobre, bo lepsi od niego Robert, Falta, Moisiejew odpadli.
W tej dyscyplinie nie tylko ambicja i rutyna gwarantują dobre wyniki, ale także sprzęt. Niestety nasza reprezentacja nie dysponuje najlepszymi motocyklami. Widzi się to w czasie zawodów. Ci z czołówki europejskiej szli jak burza. Świetne motocykle do perfekcji doprowadzona technika jazdy- oto elementy sukcesów. Wśród takich powinni startować nasi zawodnicy o ile możliwe jak najczęściej. Od dobrych można się nauczyć i poprawić technikę jazdy. Sport ten musi być też masowy w najszerszym tego słowa znaczeniu. W Czechosłowacji w ciągu roku zawodów motocrossowych jest bardzo wiele a ze te imprezy są bardzo widowiskowe stąd nie przynoszą i deficytu. Eliminacja w Holicach przysporzyła miejscowemu Automotoklub Svazarmu ponad pół miliona koron zysku.
W Szczecinie…
Obserwując dwie eliminacje motocrossowe do Mistrzostw Świata w Holicach(CSRS) i w Szczecinie pokusimy się o porównanie. Jak to robią Czesi i my? Na pewno nie przekreślając wysiłku i trudu działaczy ze szczecina porównanie to wypadałoby na korzyść naszych południowych sąsiadów. Lepsza organizacja imprezy bardziej uroczysta oprawa, sprawnie działające biuro prasowe, łącza telefoniczne obsługiwane przez wojsko. I te tłumy olbrzymie tłumy kibiców, które dopingują zawodników wnoszą atmosferę wielkiej gry i co nie bez znaczenia- zasilają kasy organizatora.
W Szczecinie tradycje motocrossowe są również długoletnie. W bieżącym roku były to już 9 z rzędu tej rangi zawody. Nasi działacze postarali się o właściwą oprawę i atmosferę imprezy, stworzono nastrój, który towarzyszyć winien tego typu imprezom. Były jednak i pewnie mankamenty, ale były to drobne niedociągnięcia. Kierownikowi zawodów panu Zbigniewowi Konieczkowi oraz jego zastępcy panu Józefowi Seredyńskiemu należą się słowa uznania jak również szeregu innym działaczom, którzy włożyli masę wysiłków i wiele czasu żeby impreza wypadła jak najlepiej.
Warto by było się pokusić o to by w przyszłości przewidywani kandydaci do organizacji imprez o skali światowej wyjeżdżali na imprezy zagraniczne, aby tam mogli zaobserwować i przenieść na nasz grunt to, co najlepsze.
Konieczny jest tez udział naszych zawodników motocrossowych w zawodach zagranicznych w silnej konkurencji, bo tam dopiero mogą nabierać odpowiedniej rutyny i szlifu. Mówiąc o naszych zawodnikach trzeba podkreślić ich wielką ambicje szczególnie Stanisława Olszewskiego i Zbigniewa Kłujszo, którzy znaleźli się wśród 10 najlepszych zawodników w szczecińskim motocrossie. Śmiało można twierdzić, że ich wyjazd na mistrzostwa Świata do Czechosłowacji nie był stracony zajęli tam nie najlepsze miejsce, ale otarli się o najlepszych i coś niecoś u nich podpatrzyli.
Warto również się zastanowić, co robić, aby sport motocrossowy stał się u nas w Polsce bardziej masowy. Wiadomo, że dyscyplina ta w obecnej chwili przezywa impas, sądźmy jednak, że działacze dołożą starań, aby ten niezbyt pomyślny okres przełamać. Na pewno u nas znajdą się talenty a gdy wyłapiemy je w masowych imprezach znajdzie się i sprzęt konieczny i decydujący o tych zawodach.