Przed 6-dniówką w Zeltweg 1976
W dniach 20—26 września Austriackiej miejscowości Zeltweg odbędzie się jedna z największych motocyklowych
imprez — sześciodniówka. Impreza ta, gromadząca corocznie na starcie najlepszych motocyklistów, jest niezwykle trudnym sprawdzianem dla zawodników i maszyn. W ciągu 6 dni motocykliści będą mieli do pokonania około 1500 km terenowej trasy, na której zlokalizowane są próby specjalne. Każdego dnia odbywa się próba crossowa oraz wyścigowa, która w Austrii rozgrywana będzie na lorze wyścigowym.
Podobnie jak i w latach ubiegłych w imprezie startują polscy motocykliści. Warto przypomnieć, że przed rokiem na wyspie Man nasz zespół w konkurencji „Trophy uzyskał najlepszy w historii, startów w tej imprezie wynik, plasując się na 5 miejscu. Polacy mieli realne szanse na zajęcie w klasyfikacji końcowej dużo lepszej pozycji, lecz trzeciego dnia miał wypadek Stanisław Olszewski, co kosztowało nasz zespół wiele ujemnych punktów.
W tym roku na 6-dniówkę w Zeltweg desygnowany został podobny skład jak przed rokiem. Jedyna zmiana nastąpiła w konkurencji Srebrnej wazy. Po kilkuletniej przerwie wrócił ponownie na trasę 6- dniówki Henryk Drogosz.
W konkurencji „Trophy” Polacy wystartują na nowych motocyklach „Jawa„. Stanisław Olszewski i Zbigniew Kłujszo na „Jawach 250“, Hubert Gajer i Czesław Sędrowicz na „Jawach 350”, natomiast Lech Kordon i Czesław Obłoczyński na „Jawach 360”. W konkurencji „Srebrnej wazy” Zbigniew Nowicki i Henryk Drogosz pojada na motocyklach „Simson 75”, a Zenon Wieczorek i Bogusław Urbaniak na „Jawach 360”.
Nasi zawodnicy poznali już trasy w okolicach Zeltweg podczas zawodów w lipcu br. Oba nasze zespoły składają się z doświadczonych zawodników, którzy jeżdżą dobrze zarówno na trasach crossowych, jak i na wyścigowych. Motocykliści startujący w konkurencji „Trophy” dysponują w tym roku dobrze przygotowanymi ,.Jawami”, a warto przypomnieć, że w ubiegłym roku Czechosłowacy przygotowali naszym zawodnikom doskonały sprzęt, z którym nie było najmniejszych kłopotów.
Samochodowy tor wyścigowy Österreichring należy do najpiękniejszych w Europie i ten właśnie obiekt stał się w tym roku bazą największych dorocznych zawodów motocyklowych nieoficjalnych mistrzostw świata, czyli motocyklowej Sześciodniówki.
To już po raz 51 walczono o tytuł najlepszej w świecie reprezentacji. Sześć dni zmagań na licznej ponad 1600 km górskiej trasie. Codziennie próby rozruchu i przyspieszenia oraz 2 wyścigi motocrossowe. Na starcie stanęło 320 zawodników do mety dojechało 280 zawodników
Była, więc tegoroczna sześciodniówka zbyt łatwa???
Na pewno istoty wpływ miała wyjątkowo sprzyjająca aura, chociaż nad Alpami przeciągały burze. Zagadnięty w tej materii komandor zawodów E. Schmidt odpowiedział, że nie było zamierzeniem organizatorów przeprowadzenie sześciodniowego motocrossu ani też stworzenia handicapu dla silnych maszyn kosztem słabszych. Chodziło natomiast o równe szanse dla wszystkich i rozegrane próby sił na odcinkach specjalnych, które wystarczyć miały, jako dostateczny sprawdzian. Jak każe zwyczaj i tradycja nie brakowało emocji dramatów i nie sopocianek? W konkurencji Trophy i Srebrnej Wazy prowadzenie obieli od pierwszego dnia Czechosłowacy W wazie utrzymali pozycje lidera do końca zawodów w Trophy natomiast po półmetku szczęście bardziej sprzyjało doskonale finiszującym rajdowcom z RFN. Główna premia imprezy przydała już po raz szósty ekipie RFN Nie oznacza to jednak bynajmniej jakiejś zdecydowanej przewagi tej drużyny nad zespołem Z CSRS po prostu te dwa zespoły reprezentują ten sam poziom i oba są godne zwycięstwa. Tuż za wspomnianą dwójką uplasowała się równo jadąca ekipa z NRD, która nadal jednak nie może nawiązać do swej złotej ery sprzed lat. A dalsze miejsca? Na czwartym ekipa z Wielkiej Brytanii rozkręcający się z każdym dniem w miarę trwania zawodów. Trochę pomógł im przypadek, bowiem w przedostatnim etapie członek austriackiego zespołu narodowego Knoll nieszczęśliwie upadł. Jak to uczynił jego rzecz, ale zadziwił wszystkich bez wyjątku ukończył pechowy dlań etap przejechał następny sobotni a także końcowa próbę motocrossową cały czas prowadząc motocykl jedną ręką? A Polacy?? W przeddzień startu Zenon Wieczorek złamał palec u ręki tym samym zdekompletował się nasz zespół Wazy pozostali zawodnicy jechali w konkurencji indywidualnej. W komplecie wystartował natomiast Polski zespół World Trophy który stanowił skład : Stanisław Olszewski Jawa SDM , Zbigniew Kłujszo Jawa SDM , Herbert Gajer Jawa SDM, Czesław Sendrowicz Jawa SDM , Czesław Obłoczyński Jawa SDM i Lech Kordon Jawa SDM, a więc 5ciu motocrossowców. Pozostali Polskiej ekipy to Zbigniew Banasik Simson GS 75, Zbigniew Nowicki Simson GS 75, Bogusław Urbaniak Jawa SDM, Zdzisław Mielczarski Jawa SDM,
„Zbigniew Kłujszo był ciekaw z kim będzie startował w parze na starcie bo to była Zbigniewa Kłujszy pierwsza sześciodniówka w której startował okazało się ze z Włochem Alessandro Gritti który był mistrzem Europy w klasie 125cm w latach ( 1972 , 1973 i 74) oraz powyżej 175cm, kolega z Polskiej ekipy Zbigniew Nowicki powiedział … Zbyszek to bedziesz widział tylko jego plecy na starcie i mecie!! Okazało się że wcale nie było trak źle role odwróciły się i Mistrz Europy Gritti oglądał plecy naszego zawodnika Zbigniewa Kłujszy jadącego na Jawie 250 „
Po pierwszym dniu sklasyfikowano na 7 miejscu odpadł na tym etapie mistrz Europy Włoch Andrioletti dekompletując zespół włoski, która to wieść przyjęła przybyła na miejsce dwutysięczną rzesza kibiców z Italii rwąc włosy z głowy przez dzień po III etapie trzymaliśmy się na 5 lokacie, z której jednak zepchnęli nas Anglicy o jedną pozycje. W końcowym bilansie zdobyliśmy 6 miejsce na miarę naszych możliwości i umiejętności wynik z pewnością zadowalający. Nie możemy wprawdzie mierzyć się z czołowa trójką w klasyfikacji Trophy złożoną z mistrzów i wicemistrzów Europy z jeźdźcami fabrycznym Zundappie, Jawy, Simsona czy MZ jesteśmy jednak w stanie nawiązać walkę z pozostałymi najlepszymi drużynami świata. A to się przecież liczy. Podobnie jak fakt, że pośród 9 startujących Polaków 8 zdobyło złote medale a 1 srebrny Urbanek, który wymieniając przebitą gwoździem oponę spóźnił się na punkt kontrolny. Kontuzje na szczęście nie zbyt groźne, ale dokuczliwe nie oszczędzały i naszych reprezentantów w tym Drogosza oraz Obłoczyńskiego. Bolące kończyny masował okładał bandażował działacz głównej komisji motocyklowej Jędrzejczak, którego walizka wypełniona była po brzegi najprzeróżniejszymi medyk antami. Trener Mirosław Malec dwoił się i troił bez przerwy liczył, kalkulował medalowe szanse udzielał najprzeróżniejszych rad i wskazówek pomagał, ale i psioczył na koniec jednak i on się uśmiechnął wyraźnie zadowolony z wyników podopiecznych 51 Sześciodniówka przeszła już do kronik przeszła pod znakiem wyraźnego ożywienia, które od kilku lat łatwo zauważyć w tej dyscyplinie renesans motocyklizmu zaskakujące stale rosnące liczbą uczestników imprez coraz to bardziej rewelacyjnymi nowościami techniki zainteresowaniem wytwórni motocykli ogromną liczba widzów niegasnącym zapałem działaczy do perfekcji doprowadzoną sztuką jazdy zawodników. Wyniki dla nas??? Bezpośrednio przed imprezą w Austrii miałem sposobność przyjrzenia się startowi naszych reprezentantów w trialach uczestniczącej w ostatniej z tegorocznych eliminacjach Mistrzostw Świata w Ricanach CSRS Konfrontacja z czołówką światową wypadła tam dla nas kompromitująco. Ma wiec chyba słuszność Głównej komisja motocyklowa PZM preferując rajdy szybkie, w których rzeczywiście mamy na międzynarodowej arenie coś do powiedzenia.. Startujący w Austrii zespół World Trophy nie zawiódł oczekiwań Trzeba i warto nadal a nim pracować, ale także trzeba koniecznie powiększyć jego skład. W klasie 250cm konkurencja ogromnie wzrosła i inwestowanie w nią sił wydaje się problematyczne. Więcej uwagi poświeciłbym natomiast Simsonarzom Startujący na nich Nowicki i Drogosz nie mieli z tymi maszynami żadnych kłopotów uzyskując najlepszy z naszej ekipy dorobek punktowy. Czas biegnie za niepełny już rok kolejna Sześciodniówka tym razem za miedzą w CSRS, co czyni imprezę łatwo dla nas dostępną oby tylko nie przespać zimy i przygotowania rozpocząć od zaraz.
TXT. Tadeusz Talliński