GOŚCIE WYGRYWAJĄ… A. Kwiatkowski 1970

Na początku czerwca br. odbywała się na torze crossowym w Szczecinie siódma z – serii dwunastu eliminacji Crossowych Mistrzostw Świata w klasie 250 cm. Nie trudno było przewidzieć, że do Szczecina zjadą najlepsi zawodnicy tej widowiskowej dyscypliny, prowadzący w aktualnej tabeli mistrzostw. Po szóstej eliminacji, która odbywała się na torze we Lwowie zdecydowaną czołówkę tworzyli dwaj Belgowie: Geboers i Robert na motocyklach Suzuki (pisaliśmy o nich w cyklu pt. „Motocykle Sportowe”), którzy uzbierali w dotychczasowych eliminacjach odpowiednio 70 i 57 pkt. Trzecie miejsce w tabeli mistrzostw świata zajmował młody Czechosłowak — Mirosław Halm — 52 pkt. Ten nieznany do tej pory młody zawodnik robi w tegorocznych mistrzostwach furorę: stylem przypomina Roberta —ta sama żywiołowość, choć do perfekcji Belga jeszcze daleko. Na Starcie szczecińskiego crossu stanęli, więc bez wyjątku wszyscy, którzy się w tych rozgrywkach liczą, a również, i ci, którzy… Tylko statystują: nasi dzielni zawodnicy. Telewizja pokazywała kibicom drugi eliminacyjny bieg, ale najciekawsze rzeczy działy się w pierwszym.. Od samego początku jut na pierwszym po Starcie wirażu na przedzie jechali Belgowie: Geboers i Robert na Suzuki. Za nimi kolejno: Moisiejew (ZSRR) na CZ, de Coster (Belgia) na CZ i Stodulka (CSRS) na CZ. Dość daleka w grupie środkowej znajdowali się Szwedzi, były mistrz świata Torsten Hallman na Husqvarna i Petterssort na Suzuki. Nasi „zawodnicy” Walczyli o… Utrzymanie kontaktu z motocyklem, co nie zawsze im się udawało, bo już na dwusetnym metrze po starcie pierwszego biegu zauważyliśmy jak dwaj nasi zbierali sir z plasku szukając z obłędem w ozach prawidłowego kierunku jazdy. Właściwie przez połowę okrążeń nic sensacyjnego się nie działo.

Geboers i Robert prowadzili z każdą minutą powiększając dystans nad pozostałymi, z tym, że ten pierwszy był wyraźnie w tym dniu szybszy od słynnego kolegi. Odpadł potem z czołówki wskutek wywrotki Świetnie jadący zawodnik radziecki — Moisiejew. W pewnym, momencie szczelnie wypełnione trybuny szczecińskiego crossowiska na chwilę zamarły. Na ciasnym odcinku toru zakotłowało się i kiedy kurz nieco 'opadł okazało się, że tym. Razem pech nie ominął samego Roberta. Jakoś pozbierał się, ale po kilkuset metrach jazdy zjechał Wolno do parkingu. Stracił szanse na punktowane miejsce i wiadomo było, że do drugiego biegu też nie wystartuje. Tej klasy zawodnik. Może sobie pozwolić. Na taką taktykę, zwłaszcza, że ma na koncie sporo punktów z poprzednich eliminacji i. Pierwszy bieg skończył się oczy-wiście pewnym zwycięstwem Geboers, który wyprzedził swego rodaka de Costera. Następne miejsca zdobyli: Szwed — Uno Palni na Husqvarna, Mirosław Halm (CSRS) na CZ.

Nasi crossowcy sklasyfikowani zostali w drugiej dziesiątce. Drugi bieg eliminacyjny zaczął się. Ciekawie. Od startu prowadzenie objął Stodulka (CSRS), a tuż za nim jechali Geboers i de Costera. Jednak już po 5 owrężeniach Czechosłowak

Nie wytrzymał ataków obu Belgów i spadł na dalszą pozycję. Dla Geboers był to bieg decydujący o wygraniu eliminacji i powiększeniu konta punktów w Mistrzostwach Świata udało się, bo równie pewnie wygrał ów drugi bieg wyprzedzając de Costera a, Palma, Moisiejew, Halma i Stodulka. Rezultaty szczecińskiej eliminacji są wiec następujące:

1. Sylvian Geboers (Belgia) Suzuki —” 15 pkt.,

2. Roger de Costera (Belgia) CZ —12 pkt.,

3. Uno Palm (Szwecja) Husqvarna — 10 pkt.,

4. Mirosław Halin (CSRS) CZ — S pkt.,

5. Stodulka (CSRS) CZ — 6 pkt.,

6. Giennadij Moisiejew (ZSRR) CZ — 5 pkt.,

7. Władimir Kawinow (ZSRR) CZ —4 pkt.,

8. Erling Rassmussen (Dania Husqvarna — 3 pkt.,

9. Eugeniusz Strączek (Polska) CZ — 2 pkt.,

10. Helmut Schumann (NRD) CZ — 1 pkt.

W serii tegorocznych eliminacji w trzech. Udział brali i nasi crossowcy. „Startowali w Jugosławii i Związku Radzieckim, ale wrócili stamtąd bez punktów. Pierwsze dwa punkty zdobyli w Szczecinie Eugeniusz Strączek, ule d on nie oparł się deklasującej formie najlepszych Belgów: w pierwszym biegu został przez nich dwukrotnie zdublowany, a w drugim dostał jednego „dubla”. Pozostali nasi „zawodnicy” byli dublowani kilkakrotnie. Obserwując poczynania na torze nie sposób zauważyć decydującej o powodzeniu lub porażce cechy wyróżniającej ich od czołówki. Oni przegrywają już na początku: po prostu boją się zaatakować na starcie, co i tak ich potem gubi, bo wjeżdżając na końcu grupy w pierwszy zakręt łatwo o kolizję z innymi zawodnikami. Nasi crossowcy od lat już wiedzeni planami szkoleniowymi opracowanymi przez sztaby fachowców próbują nawiązać kontakt z czołówką, ale na razie — jak, już Wspomnieliśmy — nie mogą często utrzymać kontaktu z motocyklem. Na nic zdał się tygodniowy obóz przygotowawczy na torze szczecińskim, po którym wydawało się, jeździć będą jak w transie. Nic z tego — w porównaniu z czołówką, a nawet średnią europejską klasą — są nieporadni jak dzieci. I na dobrą sprawę nie należy ich chyba narażać na kompleksy stawiając na starcie z najlepszymi na świecie. Ludzie to oglądają, a potem z trybun lecą złośliwe przycinki, Dobrze, że nasi zawodnicy w huku silników tego nie słyszą, ale usłyszeć powinni działacze.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *