Pogoda dla Enduro czyli Puchar Pokoju i Przyjaźni 1988
Beskidzki Klub Motorowy z Bielska Białej obchodzący w tym roku 60-lecie istnienia, organizuje rajdy Enduro z uwzględnieniem pogodowych niespodzianek. Start na sucho, czasy A, trasa dość łatwa. Nagle w połowie imprezy ulewa, w ciągu kilku minut zamieniająca górskie ścieżki, Beskidu Małego w strumyki. Nic dziwnego, że pierwszej części I eliminacji Pucharu Pokoju i Przyjaźni nie ukończyło 15 motocyklistów z klasy 125 cm oraz 13 z klasy powyżej 250 cm. Spóźnienia mieli nawet mistrzowie świata, jak np. Andreas Cyffka z NRD. Następnego dnia rajd miał identyczny przebieg i tylko dwie ekipy seniorów NRD i Polski, dotarły w komplecie na metę.
Mistrzów świata z Jeleniej Góry, gdzie – jak pamiętam zespoły NRD wygrały podczas Sześciodniówki klasyfikacje seniorów i juniorów, naliczyliśmy w Bielsku Mikuszowicach aż dziewięciu. Na trasę Rajdu Beskidzkiego wyruszyło ośmiu, bowiem Jens Scheffler na skutek porażenia nerwu barku ustąpił miejsca w czwórce tworzącej team seniorów, Reinhard Kladtke. Nieco słabszy skład przyjechał z Czechosłowacji. Ze starszych zawodników przybył jedynie Josef Chovanćik, praktycznie rozpoczynający w Bielsku sezon, pauzował bowiem po złamaniu obojczyka.
Foto: Thomas Bieberbach NRD Simson GS 80 WKH
Przyjechali Węgrzy, marzący o ukończeniu imprezy w komplecie, co im się znów, niestety, nie udało. Zadebiutował natomiast zespół ZSRR – młodzi rajdowcy na Jawach i IŻ-ach. Trener Mirosław Malec oparł zespół seniorów na uczestnikach mistrzostw Europy Ryszard Gancewski Simson GS 125, Zbigniew Przybyła Jawa 250, Zbigniew Groth i Jacek Lonka obaj na Jawa 500. Bielszczanina, 20-letniego Piotra Kasperka, doskonale znającego trasy w Beskidzie Małym, czekała przesiadka z fabrycznego Simsona GS na KTM 125.
Na enerdowskiej 80-ce zasiadł Andrzej Tomiczek z Cieszyna, rewelacja Sześciodniówki. Czekał go trudny egzamin , na motocyklu starszego typu z silnikiem chłodzonym powietrzem. Początkowo było ciężko, ale wynik usatysfakcjonował nie tylko trenera powołując kandydatów na tegoroczną Sześciodniówkę w miejscowości Mende we Francji, ale chyba i ekipę Simsona.
Mirosław Malec miał więcej powodów do zadowolenia. Któż mógł przypuszczać, że Polacy pierwszego dnia wyprzedzą mistrzów świata, zespół NRD, a drugiego zameldują się przed Czechosłowakami? Byliśmy do tej pory ..tymi trzecimi” w PPiP. Okazało się, że w trudnych rajdach możemy walczyć z I najlepszymi. Spóźnienie Andreasa Cyffki NRD , potem awaria motocykla i odpadnięcie Petra Bastla CSSR otworzyły polskiej czwórce drogę do drugiego miejsca. Gdyby nie kłopoty z Jawą Jacka Lonki, słabe czasy na próbach, dorobek punktowy wyglądałby jeszcze lepiej.
Trasa próby crossowej na Błoniach Mikuszowickich oraz 2750 metrów po łące, wskazały najszybszych. Niczym podczas Sześciodniówki specjaliści z kieleckiego ZUBIX-u, dysponujący miejscowym komputerem, w kilka sekund po przejechaniu zawodnika przez linię mety prezentowali wynik na ekranie monitora, ustalali klasyfikację. Zagraniczni gościa nie mogli uwierzyć w taką obsługę rajdu, zaliczanego „tylko” do PPiP. Ale BKM chciał równać do Sześciodniówki. Niewiele zresztą brakowało a już w i eliminacji wszedłby w życie nowy punkt programu – końcowy motocross ze wspólnego startu. Coś z Sześciodniówki dla uatrakcyjnienia pucharowej rywalizacji.
Próba crossowa miała swoich bohaterów. Thomas Bieberbach (lat 21) obecnie numer jeden na świecie w klasie 80 – górował nad Ryszardem Gancewskim, jadącym 125-ką. Petr Bastl i Vladimir Bus na Jawach z silnikiem Rotax 125 byli bezkonkurencyjni w klasie Jens Gruner, nieobecność Jensa Schefflera gwiazda zespołu MZ był najszybszy w klasie 500 cm.
Foto: Jawa 125 z silnikiem Rotax
Jak to w Enduro pech nie ominął również gospodarzy. Piotr Kasperek w sobotę trzykrotnie zmieniał dętkę i zarobił 9 min. spóźnienia. W motocyklu Jacka Lonki urwał się zbiornik podczas próby motocrossowej. Awaria tłoka wyeliminowała następnego dnia Jacka Czachora. W sumie jednak udany start pochwały dla organizatorów trochę szkoda ze w tym roku nie zobaczymy już u nas gwiazd tej dyscypliny.
